Przymusowe pozostanie w domu dla jednych jest wyzwaniem, dla innych marzeniem. Dzisiaj skupię się na osobach, którym trudno zmierzyć się z nadmiarem wolnego czasu. Przygotowałam listę 15 pomysłów na spędzenie czasu w domu. Jedne są bardziej kreatywne, inne mniej. Trzeba bowiem dobierać sobie zajęcia zgodnie z nastrojem. Nie zawsze ma się ochotę na rozwój osobisty, czasem zwyczajnie trzeba odpalić przygłupi serial i odciągnąć myśli od panującej wokół sytuacji i atmosfery. Pamiętajcie, żeby przede wszystkim dbać o własny komfort psychiczny. I nie narzucać sobie zbyt wiele. Dobra, nie przedłużając już, zapraszam do moich polecajek poniżej ?.

1. Posprzątać

W codziennym pędzie rzadko jest czas na gruntowne porządki. A sami dobrze wiecie, jak fajnie i miło jest odpoczywać w czystym miejscu. Proponuję więc kwarantannę zacząć od oczyszczenia naszej przestrzeni. Od razu lepiej się poczujecie. Ja wreszcie ogarnęłam ciuchy z lumpków (wyprasowałam i upchnęłam w garderobie) i uporządkowałam kosmetyki w toaletce. Nie wiem, jak Wam, ale mi zawsze sprawia radość sprzątanie właśnie w toaletce ?. Na jutro mam zaplanowane malowanie ściany w sypialni (od grudnia posiadam farbę, wałek, taśmę i folię a nie miałam czasu i siły się za to zabrać). Może dzięki temu wreszcie skończymy sypialnię i będę mogła pokazać Wam jej metamorfozę.

2. Nadrobić zaległe seriale i filmy

Jeżeli dużo pracujecie na codzień, zapewne nie macie czasu na seriale i filmy. Kwarantanna jest więc super opcją do nadrobienia zaległych pozycji. Tutaj znajdziecie moje polecajki i niepolecajki od Netflixa (co miesiąc robię podsumowanie tego, co obejrzałam) a tutaj moje ulubione seriale wszech czasów. Jeżeli chodzi o filmy, to tutaj macie moje ulubione serie, tutaj mega wzruszające i poruszające do głębi dramaty, tutaj najstraszniejsze horrory, a tutaj najlepsze horrory 2018 i 2019 roku. Jeśli natomiast oglądając zwykłe filmy i seriale macie poczucie marnowania czasu, polecam zajrzeć do sekcji „dokumentalne” na Netflixie. Ja totalnie tam przepadłam. Można znaleźć naprawdę wartościowe i zmieniające podejście do życia pozycje (są filmy m.in o żywieniu i żywności „The Game Changers”, „Rotten”, „What the Health”, zdrowiu „Samoleczenie”, o Billu Gates’ie „W Głowie Billa Gatesa”, Tonym Robbins’ie „Tony Robbins: Nie Jestem Twoim Guru”, holokauście „Księgowy z Auschwitz”, czy tajemnice przeróżnych miejsc i osób związanych z rodziną królewską Anglii np. seria „The Secrets of…”, „The Royal House of Windsor”).

3. Poczytać

Nie wiem jak Was, ale mnie książki przenoszą do innego świata. Czytając, jestem totalnie oderwana od rzeczywistości. Tak więc, jeżeli kwarantanna stanowi dla Was wyzwanie pod względem psychologicznym, proponuję czytać. Tym bardziej, że np. Empik wprowadził opcję darmowego dostępu Premium do e-booków i audiobooków na 60 dni. Czyli nie musicie ściągać beznadziejnych wersji z podejrzanych stron, czy latać do księgarni. Wystarczy się zarejestrować i korzystać.

4. Pograć w planszówki i gry komputerowe

Nie za bardzo lubię grać, ale „The Sims”, „Risk: Factions” i „Monopoly” to pozycje bez których sobie życia nie wyobrażam ?. Simsy kocham od dzieciństwa, najnowszą wersję (4) na MacBook’a pobrałam za jakieś 40 złotych (tutaj macie link do strony EA). Ale przyznam Wam się szczerze, że ja najbardziej na świecie kocham pierwszą wersję Simsów ? i żałuję, że nie można jej kupić ?. Na PS3 mam grę strategiczną „Risk: Factions” i inne mogłyby dla mnie nie istnieć. Kosztuje jakieś 30 złotych a zapewnia mega rozrywkę. Papierową wersję „Monopoly” oczywiście pożyczyłam komuś, komu się ona do rąk przykleiła i mi jej nie oddał. Ściągnęłam więc sobie na telefon „Rento” i naparzam tam ?. To ta sama gra, tylko pod inną nazwą. Pio ma ją też u siebie, łączymy się przez wifi i gramy we dwoje przeciwko komputerowi.

5. Gotować

Nie jestem fanką gotowania, ale przyznam się Wam, że jak już nie mam co robić, to lubię odpalić sobie w kuchni serial na laptopie i coś dobrego upichcić. Mam wtedy satysfakcję, że Pio zje coś porządnego po powrocie z pracy. Gotując i oglądając jednocześnie serial jakoś przyjemniej mi mieszać w tych garach ?. A że teraz mam dużo wolnego czasu, to i jakiś przepis można wypróbować (moje sprawdzone znajdziecie tutaj). Jeżeli szukam czegoś nowego, to zaglądam do Kwestii Smaku. Przysięgam, że to jedyna strona z której potrawy wychodzą (przynajmniej mi).

6. Zrobić kurs online

Ja mam problem z robieniem kursów online – najchętniej zapisałabym się na wszystkie ?‍♀️?. Po prostu nie mogę tego ogarnąć, że wiedza jest obecnie na wyciągnięcie ręki. A ja jestem typem, który chciałby nauczyć się jak najwięcej ?. Dobrze, że większość jest płatna, bo bym od komputera nie odchodziła ?. Jeżeli szukacie darmowych opcji, to zacznijcie od YouTube. Bardzo wiele osób dzieli się tam swoją wiedzą za darmo. Ponad to, słynna „Ivy League”, czyli amerykańska liga bluszczowa (zrzesza najlepsze uniwersytety) uruchomiła platformę z darmowymi wykładami ?. Tutaj wklejam Wam do niej link. Jako ostatnią darmową opcję, którą znam, zaproponuję Wam Ted, czyli miejsce w którym przemawiają inspirujący ludzie. Ja się go na anglistyce nasłuchałam. Nie było tygodnia, żebyśmy nie mieli czegoś do odsłuchania z Ted’a. Bardzo serdecznie polecam Wam tą platformę. Jak przestanie Wam to wystarczać, polecam strony UdemySkillshare i Masterclass. Tam znajdziecie płatne kursy online.

7. Zrobić porządek w komputerze i telefonie

To jest moja zmora. Ja ciągle mam pierdolnik w komputerze i telefonie. Robię dużo zdjęć, które nie są uporządkowane. Mam dysk zewnętrzny, ale nigdy nie mam czasu (i chęci) tego wszystkiego posegregować w foldery i pozrzucać. Jeżeli Wy macie podobny problem, proponuję poświęcić jeden dzień na porządki w tych urządzeniach. Może ja też się na to wreszcie skuszę ??.

8. Wydrukować zdjęcia i zrobić pamiątkowe albumy

Kolejna moja zmora. Nigdy nie mam czasu, żeby wybrać i wydrukować najlepsze zdjęcia i zrobić z nimi albumy. Minęły dwa lata, a ja do tej pory nie wywołałam ani jednego zdjęcia z naszego ślubu, żeby zrobić pamiątkowy album. O podróżach, czy historii związku nie wspomnę. Dlatego polecam Wam w wolnym czasie pomyśleć o tego typu pamiątkach. Wtedy zawsze macie w domu pod ręką przepiękne chwile z Waszego życia. Namacalny album to nie to samo, co przeglądanie zdjęć na komputerze. Według mnie ma dużo większą wartość. Poza tym, zdjęcia w komputerze mogą nam przepaść (to jest jeden z moich najczarniejszych scenariuszy i nawet nie chcę sobie tego wyobrażać) a te w albumie pozostaną. I będzie co przeglądać, jak po kwarantannie psiapsi wpadnie na kawkę ??.

9. Zadbać o relacje z najbliższymi

Bardzo ważny podpunkt. Zauważcie, jak mało czasu spędzamy rzeczywiście razem z najbliższymi. Zazwyczaj nawet jak jesteśmy razem, to i tak osobno. Każdy z nosem w telefonie/komputerze/telewizorze. Teraz mamy możliwość troszkę bardziej zadbać o relacje. Może wspólne zagrać w planszówkę? Albo poukładać puzzle? Pójść na spacer do lasu? A może zwyczajnie porozmawiać?

10. Zacząć regularnie ćwiczyć

Ustalcie sobie najpierw, że będziecie ćwiczyć 3 razy w tygodniu i zdecydujcie od razu jakie to będą dni i godziny. Kiedy nadejdzie czas, nie ma zmiłuj – poćwiczcie. Odpalcie sobie coś na YouTube i po prostu zacznijcie. Nawet te 15 minut. Nie popełniajcie mojego błędu i nie wpadajcie w pułapkę „albo 5 dni w tygodniu po 60 minut, abo wcale”. Bo wyjdzie na to, że nigdy nie zaczniecie. Ćwiczenia są uzależniające. Kiedy wyrobiłam w sobie nawyk i ćwiczyłam regularnie przez rok, no cóż, to był najlepszy rok w moim życiu. Świetnie wyglądałam, a do tego psychicznie czułam się fantastyczne ❤️. Muszę do tego wrócić!

11. Wyrobić w sobie dobre nawyki

Zaliczają się do tego ćwiczenia, ale także regularne i zdrowe posiłki, picie odpowiedniej ilości wody, chodzenie spać przed północą, odpowiednia ilość snu, wyłączanie na 2h przed snem telewizora i komputera, unikanie niebieskiego światła po zmroku, medytacja, czy praktykowanie codziennej wdzięczności. Możecie pobrać aplikację na telefon Headspace i Five Minute Journal. Pierwsza pomoże w kwestii medytacji, druga w odnotowywaniu za co jesteście wdzięczni i co dobrego Wam się przydarzyło.

12. Zadbać o ciało

Chodzi mi tym razem o zadbanie o nasz wygląd zewnętrzny. Wreszcie możecie w spokoju zrobić sobie peeling, maseczkę, relaksującą kąpiel. Możecie zadbać o włosy i poddać je przeróżnym regenerującym zabiegom (np. olejowaniu). Może macie ochotę nauczyć się samodzielnie malować paznokcie, zamiast co trzeci tydzień latać do kosmetyczki na hybrydę? A może wieki nie urządzałyście sobie całodniowego domowego SPA? Teraz macie na to czas ?. Tylko nie lećcie do drogerii po jakieś kosmetyki. Na pewno macie wystarczającą ich ilość w domu. A jak nie, to spróbujcie wykonać coś domowej roboty, np. peeling kawowy czy maseczkę z jajka/miodu. Naturalna pielęgnacja zagwarantuje Wam fantastyczne efekty!

13. Spróbować wykonać coś DIY

Nic nie sprawia takiej satysfakcji, jak samodzielne zrobienie czegoś. Ja od razu cofam się do czasów podstawówki i tych „wielkich” projektów, kiedy to trzeba było wykonać w domu coś użytecznego dla szkoły. Bardzo to lubiłam! Zapewne ze względu na fakt, że był to czas tylko dla mnie i dla mamy. Jeżeli macie dzieci, to jest to super opcja na wspólną zabawę. A jednocześnie wykonanie czegoś fajnego. Sprawdźcie najsławniejszą polską stronę DIY, by się zainspirować ?.

14. Rozwinąć swoje pasje

Kiedyś lubiliście rysować, albo grać na pianinie a od kilku(nastu) lat nie mieliście na to czasu? No coż, nadeszła ta chwila! Możecie bez wyrzutów sumienia zagłębić się w dawne pasje i hobby. Ja uwielbiałam malować i teraz zastanawiam się, czy nie zainwestować w tablet graficzny. Mam ochotę spróbować chociażby stworzyć nowe logo naszej strony (mam już w głowie wstępny projekt).

15. Nauczyć się języka obcego

My z Pio kupiliśmy kilka książek do nauki niemieckiego jeszcze przed dotarciem koronawirusa do Europy. Większość aplikacji do nauki języków jest niestety płatna (Duolingo, Busuu). Także obecnie polecam przede wszystkim YouTube i darmowe pomoce/ćwiczenia znajdujące się w internecie. Z nauką angielskiego będzie Wam najłatwiej, bo dostępna jest największa ilość materiałów. Na drugim miejscu jest niemiecki, hiszpański, włoski i francuski. Mi marzy się znać na poziomie komunikatywnym dwa pierwsze. I jeszcze rozważamy w przyszłości z Pio naukę chorwackiego. Ale to wiecie, na ile czas i chęci pozwolą ?.