Wycieczkę do Poznania planowaliśmy już od dłuższego czasu. Miała ona bezpośredni związek z urodzinami Piotrka, na które dostał ode mnie i znajomych kurs driftingu na torze właśnie w tym mieście (przeczytacie o tym tutaj). Postanowiliśmy spróbować zobaczyć jednego dnia pięć miejsc, które po naszym internetowym research’u najbardziej przypadły nam do gustu. Musicie wiedzieć, że Poznań ma do zaoferowania dużo więcej, jednak będąc ograniczonym czasowo zdecydowanie trzeba odwiedzić poniższe 5 atrakcji.
Bazylika Archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła – generalnie jesteśmy z Piotrkiem mało związani z Kościołem, więc jak pokazał mi on to miejsce jako jedno z jego top 5 to zastanawiałam się, czy aby jakieś przeziębienie go nie bierze ? Jednak, gdy zaczęłam czytać o tej katedrze zdecydowałam, że jest ona mega ciekawa i musimy tam jechać. Dlaczego? Pomijając fakt, że to jeden z najstarszych polskich kościołów i najstarsza katedra w Polsce (od 968r.) to pochowani są w niej pierwsi władcy naszego kraju (m.in. Mieszko I i Bolesław I Chrobry). Uwielbiam miejsca, w których mogę wyobrazić sobie minione czasy i przenieść się myślami do tego, co już przeminęło. Bazylika wywarła na nas ogromne wrażenie. Jest olbrzymia! Niestety, do podziemi nie udało nam się wejść ponieważ czynne były tylko do 16.30 a my dotarliśmy tam dopiero o 18 ? Dlatego też polecam Wam najpierw odwiedzić tą katedrę (szczególnie jeżeli jedziecie od strony Łodzi). My z pewnością wrócimy zwiedzić podziemia w przyszłym roku. Dla zainteresowanych – cena biletu normalnego do podziemi to 3,50 zł a ulgowego 2,50 zł. Warto też pamiętać, że między 15 listopada a 14 marca nie można wchodzić do podziemi.
Zamek Cesarski – piękna budowla z zewnątrz, szkoda jednak że w środku nie ma za dużo do zaoferowania dla osób lubiących oryginalny klimat takich miejsc. Dla mnie kino i muzeum odzyskania niepodległości to nie są atrakcje warte polecenia. Dlatego radzę Wam przejść się dziedzińcem, popodziwiać architekturę z zewnątrz, popstrykać fajne fotki i jechać na stare miasto ?
Stare Miasto i Ratusz – krótko mówiąc, coś pięknego ?! Te wszystkie kolorowe kamieniczki mają taki super klimat, że mogłabym kilka godzin spacerować wokół Starego Miasta i je podziwiać. Każda z tych obok Ratusza sprawia wrażenie jakby była osobno dostawiana (są bardzo wąskie a każdy dach jest na innej wysokości). Sam Ratusz jest również ciekawym budynkiem, jednak jego wyjątkowość polega na tym, że codziennie o 12 zza metalowych drzwi prawie na samym szczycie wyjeżdżają dwa koziołki i dobrych kilka minut bodą się rogami (trykają/stykają/generalnie udają bójkę ?).Zamek Królewski – tak samo jak z zamkiem Cesarskim, wnętrze Was zapewne nie powali. W trakcie naszej wizyty był zamknięty, jednak gdy dowiedzieliśmy się że środek to muzeum sztuki użytkowej to jakoś nam żal tej straty nie było. No cóż, nie jesteśmy wrażliwi kulturalnie i naprawdę rzadko które muzeum jest na tyle ciekawe, żeby nas zachwycić. Z zewnątrz natomiast zamek wygląda całkiem fajnie i również warto pochodzić wokół niego i obejrzeć budowlę z każdej strony.Rogalowe Muzeum – to miał być mój faworyt! W sumie ja do Poznania tylko po te rogale jechałam… ? Miejsce to spełnia funkcję naprawdę fajnego muzeum, można zobaczyć jak rogale świętomarcińskie są robione, poznać ich historię czy nauczyć się paru słów z gwary. Generalnie bardzo przyjemnie można spędzić tam 50 minut. Jednak, nie polecam Wam kupowania tam rogali. Nie dość, że są mega drogie – 10 zł. za jednego to jeszcze kupicie rogale, które równie dobrze dostać można w prawie każdym spożywczaku w Poznaniu (firmy Fawor) i to w niższej cenie (ok. 39 zł. za kilo, czyli jakieś 8zł za rogala). Ze swojej strony polecę Wam znaleźć jakąś rodzinną piekarnię i tam kupić rogala. Ja za rogala zakupionego w drodze z toru Poznań na zamek Cesarski w jakiejś małej piekarence dałam 7 zł. i według mnie był lepszy od tego firmy Fawor. Ale, Piotrek i moi rodzice stwierdzili że różnicy nie czują… A skoro nie ma to po co przepłacać ?
Mam nadzieję, że podoba Wam się nasze top 5 miejsc do odwiedzenia w Poznaniu. Ci z Was, którzy czytali (ten wpis) o kursie driftingu wiedzą, że do „miasta doznań” wybieramy się ponownie za kilka miesięcy. Stąd nasze pytanie, polecicie coś jeszcze co warto tam zobaczyć? A może jakieś knajpki, w których zjemy coś ostrego albo wyjątkowo dobrego?