Ten tydzień był straszny. Nie wiem, kiedy ostatnio miałam tak wielkie psychiczne załamanie. Co gorsza, nie chodziło wcale o dietę. Na tym polu jestem z siebie zadowolona. Zastanawiam się, czy to kwesta hormonów czy może tego, że kończę w czerwcu studia i muszę wreszcie zdecydować co chcę w życiu robić. Problemem u mnie jest to, że widzę się w prawie każdym z upodobanych zawodów i nie wiem, który wybrać. Znam siebie całkiem dobrze i zdaję sobie sprawę, że w pracy „na etacie” wytrzymam maksymalnie rok. Nie dłużej. Jestem z tych osób, które potrzebują ciągłego rozwoju i nowych bodźców.

Ale ale, wróćmy do diety ?. Chociaż, ta nazwa nie jest do końca właściwa. Zmieniłam swój styl odżywiania. Skończyłam z tzw. „przeżeraniem się”. Jeżeli po posiłku jestem „niedojedzona”, to piję wodę i cierpliwie czekam do kolejnego. Nie pakuję się „pod korek” ??. I to działa! Już coraz mniej używam wagi kuchennej, wiem „na oko”, ile powinnam jeść.

Potknięcia

Nie wiem w sumie, czy nazywać piątek i sobotę „potknięciami”, skoro wtedy najwięcej schudłam. Przez to załamanie psychiczne i stres, do piątku nie zrzuciłam nawet 10 dkg. W piątek wypiłam jednego drinka i w sobotę było 0,2 kg mniej. W sobotę natomiast mieliśmy rodzinną kolację z okazji dnia dziadka i zjadłam tatara z jelenia z chlebem (pierwszy raz w życiu!), dwa kawałki przekąski z domowej tortilli, trzy kawałki kiełbasy z dzika i dwie krewetki z sosem. W niedzielę rano waga wskazała 1,1 kg mniej ?. Byłam i jestem w szoku.

Vlog

https://www.youtube.com/watch?v=CdJe4_yHoIM

Efekty

Tak jak Wam pisałam w zeszłym tygodniu, Pio coś pokręcił z tym centymetrem. Zmierzył mi źle udo ?. Dzisiaj mierzyła mnie już mama, więc wymiarom można ufać. To co mnie jednak najbardziej zadziwia to zmiany na wadze. W trzy tygodnie ubyło mi 5,6 kg a od Nowego Roku aż 7,5 kg! I to przy baaardzo sporadycznych ćwiczeniach. Za tydzień wrzucę Wam podsumowanie efektów pierwszego miesiąca i prawdopodobnie później vlogi i posty o odchudzaniu będą pojawiały się co miesiąc. Nie chciałabym Was tym zanudzić. Chyba, że chcecie dalej moje tygodniowe sprawozdania? Jeżeli tak, to mi koniecznie napiszcie!

Każda strzałka to tydzień odchudzania:

Talia 90 -> 88 -> 87 -> 86

Opona 115 -> 114 -> 113 -> 112

Biodra 125 -> 122 -> 121 -> 121

Udo 77 -> 75 -> 71? -> 74

Waga -2,2kg -> -2,1kg -> -1,3kg (czyli 5,6kg od kiedy powstał projekt #chudaopona, ale od Nowego Roku to już 7,5kg!)

Jadłospis

Kochani, więcej nie będę rozpisywać Wam posiłków gramowo, ponieważ coraz rzadziej wszystko ważę. Poza tym, moje posiłki są bardzo podobne i raczej sporadycznie będę jadła coś innego niż to, co jadłam do tej pory ❤️.

Poniedziałek

Śniadanie: płatki z ryżu brązowego na mleku

125ml mleka Vitariz

40g płatków z ryżu brązowego

150g borówki

30g masła migdałowego

Lunch: vege placki

40g mąki z ryżu brązowego

50ml mleka Vitariz

20g siemienia lnianego

5g oleju kokosowego

25g masła z nerkowców

20g powideł śliwkowych

Obiad: Udo z kurczaka z talarkami i surówką z kapusty kiszonej

100g uda z kurczaka

300g ziemniaków

200g surówki z kiszonej kapusty (kapucha, marchew, cebula)

Kolacja: 6 kostek gorzkiej czekolady dla uczczenia mojego kolejnego dnia koszmarnego samopoczucia. Vivat Blue Monday ?

Wtorek

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

40g płatków ryżowych

125ml mleka Vitariz

60g banana

30g masła migdałowego

Lunch: Makaron ryżowy na słodko

40g makaronu ryżowego

125ml mleka Vitariz

120g pomarańczy

30g masła z nerkowców

szczypta cynamonu

Obiad: Ryba z kapustą

100g morszczuka

ok. 200-300g mieszanej kapusty (trochę surówki z wczoraj i trochę kapusty zasmażanej w wersji „fit” ?)

Kolacja: Frytki

300g pieczonych ziemniaków

2 kostki gorzkiej czekolady (w ramach wynagrodzenia za wspięcie się na szczyty asertywności przy odmawianiu dziadkowi poczęstowania się ciastkami w dniu jego święta ?)

Środa

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

125ml mleka Vitariz

40g płatków ryżowych

80g banana

30g masła migdałowego

Lunch: Ryba z talarkami i ogórkiem kiszonym

100g morszczuka

300g ziemniaków

4 szt. ogórka kiszonego

Obiad: Pieczone ziemniaki i świeży sok

300g pieczonych ziemniaków

1 butelka soku Cymes

Kolacja: Jabłko

Czwartek

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

125ml mleka Vitariz

40g płatków ryżowych

60g banana

30g tahini

Lunch: To, co miałam pod ręką ?

120g pomarańczy

30g migdałów

1 butelka soku Cymes

Obiad: Banan

Kolacja: Udko z kurczaka z ziemniakami i kapustą

100g udka z kurczaka

300g ziemniaków gotowanych

100g kapusty kiszonej

Piątek

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

125ml mleka Vitariz

40g płatków ryżowych

120g pomarańczy

30g tahini

Lunch: Ryba z makaronem ryżowym

100g morszczuka

40g makaronu ryżowego

200g domowego Ajwaru

papryczki jalapeno

Obiad: Placki ziemniaczane (5 sztuk)

Kolacja: Drink z sokiem z sokiem jabłkowym (tłoczonym ?, żeby było „fit”)

Sobota

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

125ml mleka Vitariz

40g płatków ryżowych

120g pomarańczy

30g tahini

Lunch: Tikka Masala

50g ryżu jaśminowego

200g sosu

Obiad: Banan z masłem migdałowym

1 szt. banana

30g masła migdałowego

Kolacja: To, co było na stole ??

Tatar z jelenia z chlebem

Dwa kawałki przekąski z tortilli

Dwie krewetki z sosem

Trzy kawałki kiełbasy z dzika

Niedziela

Śniadanie: Płatki ryżowe z mlekiem

125ml mleka Vitariz

40g płatków ryżowych

100g mango

30g masła migdałowego

PLUS: kawa z mlekiem kokosowym (wsypałam pół łyżeczki i o dziwo uniknęłam koszmarnego samopoczucia ?)

Obiad: Gołąbek z ziemniakami

1 szt. gołąbka

200g ziemniaków

trochę skwarek do tycz ziemniorów ? i koperku

łyżka bigosu ze świąt

łyżka buraczków

Kolacja: Banoffee

2 kawałki wegańskiego ciasta od Fashionelki (tutaj przepis). Bardzo się cieszę, że w niedziele jest nas w domu sześcioro, dzięki temu ciasto już praktycznie zniknęło i nie będzie jutro kusić ?. Smakowało nawet mojemu tacie a on krzywi się na wszystko, co nie ma w sobie cukru ?.

1 drink

kawałek gorzkiej czekolady

Czyli zestaw pożegnalny dla mojej deprechy. Od jutra staję na nogi, nie ma innej opcji.