O festiwalu See Bloggers dowiedziałam się w 2018 roku. Posiadając jedynie konto na Instagramie, postanowiłam spróbować i zgłosić swój udział do tamtej edycji. Nawet nie wiecie, w jakim szoku byłam, kiedy zostałam przyjęta. Mogę śmiało powiedzieć, że udział w See Bloggers zmienił moje życie, dzięki niemu postanowiłam dołączyć do twórców internetowych i założyć własnego bloga. Nasze piechnie.pl pozwoliło nam uczestniczyć w tegorocznej edycji już we dwoje ❤️.

Zanim przejdę do opisania Wam, kogo poznaliśmy i czego nauczyliśmy się na See Bloggers w 2019 roku, to muszę troszkę opowiedzieć o poprzedniej edycji. Otóż, ja kompletnie nie mam pojęcia, w jaki sposób zostałam wtedy przyjęta. Posiadałam tylko konto na Instagramie z 1000 wykupionych obserwatorów. To na festiwalu nauczyłam się, że kupieni „folołersi” nic nie dają i jakość odbiorców można w prosty sposób sprawdzić (dzięki @elajza!). Po powrocie do domu zaczęłam systematyczne usuwanie fejkowych kont z Allegro ?. Zajęło mi to trochę czasu, bo dziennie lepiej nie kasować więcej niż 40 obserwujących. Instagram mógłby zaliczyć nasze konto do „mass followers” i je zablokować. Ja kasowałam średnio po 20 osób na dzień.

Chciałabym się jeszcze odnieść do kupowania obserwujących. Ja zrobiłam to z ciekawości. Inni robią to, żeby ściągnąć do siebie płatne współprace. To nic innego jak jedno wielkie oszustwo. Ostatnio widziałam Instagramerkę, która miała ponad 200 tysięcy obserwujących, a pod fotkami maksymalnie 300 polubień i kilka komentarzy. Weszła ona w płatną współpracę z jedną marką. No śmiech na sali, że marketingowcy nie ogarnęli, iż zbyt dużego pożytku to ona firmie nie przyniesie ?. Także kochani nie wierzcie w to, co na Insta widzicie na pierwszy rzut oka.

Jeżeli chcecie sprawdzić, czy ktoś ma kupionych obserwujących lub „lajki”, to wystarczy w nie wejść. Jeżeli większość z tych kont będzie arabskich, rosyjskich, itp. albo konta te same będą obserwowały ponad 1000 osób (zazwyczaj 5000-7000), możecie mieć pewność, że nie ma to nic wspólnego z jakościową społecznością. Ja już nie stawiam na ilość. Fajnie jeżeli przybywa nam obserwujących na Insta, ale nie panikuję, jeżeli się mega staram a cyferki stoją w miejscu. Po prostu robię swoje i nie patrzę na liczby obserwujących i polubień.

Przejdźmy wreszcie do tegorocznej edycji See Bloggers. Po raz drugi z rzędu odbyła się ona w EC1 w Łodzi. Ilość wartościowych prelekcji, warsztatów i wywiadów przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Przez pierwsze godziny festiwalu, czułam się trochę przytłoczona. Wiecie, ja taki żuczek internetowy, a tu obok przechodzi Anna Lewandowska czy Maryla Rodowicz. Na szczęście się ogarnęłam i postanowiłam skupić na nauce. Nie było to trudne, ponieważ powstało aż 8 stref edukacyjnych ?!

Jedynym minusem See Bloggers jest to, że niektórzy „twórcy” przyjeżdżają głównie po to, żeby wynieść coś w torbach a nie w głowach. Przeraża mnie, że w obliczu takiego ogromu wiedzy na wyciągnięcie ręki strefa wystawiennicza, w której można było otrzymać darmowe próbki różnych produktów czy giftpack’i, była stale wypełniona po brzegi „influencer’ami”. My wszystkie stoiska ominęliśmy szerokim łukiem. Ledwo wyrabialiśmy się, żeby przejść z wybranych prelekcji na warsztaty. Plus jeszcze łapaliśmy na krótkie rozmowy i pamiątkowe zdjęcia ulubionych twórców. Wspomnieć jednak muszę, że gdybyśmy mieli więcej czasu, to z pewnością wpadlibyśmy na stoiska firmy Indigo, które były totalnymi #instaspots. Można było tam spokojnie zrobić zdjęcia, które zrobiłyby furorę na Instagramie. Niestety, Hermiona nie pożyczyła nam zmieniacza czasu i nie zdążyliśmy zrobić tam fot.

Jeżeli chodzi o wystąpienia na scenie głównej, to najbardziej zapadły mi pamięć rozmowy z Anią Lewandowską, Dorotą Wellman i Anią Skurą (What Anna Wears). Przyznam szczerze, że jakoś nie przepadałam nigdy za Anią Lewandowską. Zmieniłam kompletnie zdanie już po 15 minutach słuchania jej na żywo. Jest niesamowita, szczera i prawdziwa w tym, co robi. Prawdziwa kobieta z pasją. Najlepiej zapadło mi w pamięć pytanie zadane przez dziewczynę z widowni „Ania, masz wszystko, dlaczego Ci się w ogóle jeszcze chce?”. Trenerka odpowiedziała na to, że ona kocha to, co robi i nie wyobraża sobie przestać pracować. Ej, halo, kto z Was nie marzył kiedyś o tym, że wygra w Lotto i nie będzie już musiał pracować? A ta kobieta ma więcej kasy niż wynosi rekord w dużego lotka i dalej jej się chce coś tworzyć mimo całego hejtu, który na nią spływa!

Drugi wywiad był z Dorotą Wellman. Uwielbiam ją w sumie od zawsze ?. Ale na żywo to już w ogóle miłość na maxa. Wygadana, zabawna, autentyczna, a przede wszystkim… lojalna. Nawet sobie nie wyobrażacie z jakim szacunkiem wypowiada się ona o współpracownikach, szczególnie oczywiście o Marcinie Prokopie. Przez opowiedziane przez nią dwie historie z życia płakałam ze śmiechu. I raz ze wzruszenia, kiedy powiedziała, że jedynym autorytetem była dla niej jej mama. Poruszyło mnie to, ponieważ u mnie jest dokładnie tak samo. W wywiadzie z Anią Skurą brało udział więcej dziewczyn, ale mi zapadły w pamięć szczególnie słowa Ani dotyczące macierzyństwa. Jest to naprawdę niezwykła kobieta z piękną, małą córeczką – podróżniczką ❤️.

Braliśmy z Pio udział także w mniejszych prelekcjach. Busem przez Świat, których absolutnie uwielbiamy od kilku lat i to dzięki nim podróżujemy głównie własnym autem, opowiedzieli o tworzeniu własnych produktów. W skrócie – nie dajcie się oszukać wydawnictwom i innym „empikom” ?. Zabiorą Wam większą część dochodu. Lepiej zrobić wszystko samemu od A do Z. U Agnieszki Trolese (@tasteandtravel) nauczyłam się sporo o jej sposobie edycji zdjęć. Ogarniam już w miarę Lightroom’a, ale niestety w wersji mobilnej. Agnieszka pokazała triki, które dostępne są w wersji na komputer i dzięki którym jej zdjęcia wyglądają jak z bajki. Kolejny wykład prowadziła Asia Banaszewska (jbanaszewska). Chociaż w sumie nazwałabym to bardziej „stand-up show” ?. No znowu poryczałam się ze śmiechu kilka razy. Później porozmawiałam z nią jeszcze na korytarzu i stwierdzam, że ją uwielbiam. Szalona laska ??.

Kolejnego dnia przyszłam na prelekcję Oli Budzyńskiej (Pani Swojego Czasu).  Nie owijała w bawełnę i opowiedziała, jak tworzyła swoją markę od podstaw. Później poszłam na wywiad z naszymi polskimi kobietami – podróżniczkami. To był po prostu sztos. Uczestniczkami były Travelover, Taste and Travel, Szpilki w Plecaku, Travel and Keep Fit i Odeta Moro. Dziewczyny opowiedziały konkretnie o swoich współpracach i o tym, jak zaczynały. Było cudownie, inspirująco i mega szczerze. Ostatnim wykładem, na jaki się udaliśmy był ten prowadzony przez Annę Makowską (Doktor Ania). Jeżeli obserwujecie ją na Insta, to wiecie, że było konkretnie i bez zbędnego pieprzenia. Ania pozamiatała i wytknęła 10 błędów, które są najczęściej popełniane przez twórców. Zdjęcia z Anią nie mam, mimo że bardzo lubię i ją i jej #takietampieprzenie, ale jednocześnie boję się tej kobiety jak jasna cholera ?. Mała osóbka a tak silna osobowość, że szok.

Ukoronowaniem całego wydarzenia była gala w sobotni wieczór z koncertem Natalii Kukulskiej i Nick’a Sinckler’a. Chociaż ja i tak najbardziej jarałam się faktem, że stałam tam akurat obok mojego makijażowego guru – Ewy Grzelakowskiej-Kostoglu (Red Lipstick Monster). Była jedyną kobietą, która przyszła na galę w dresie. I ma za to taki mój szacun, że masakra. Kocham dresy i też chętnie chodziłabym w nich wszędzie, nie zważając na okazję. Przynajmniej bawiłabym się zawsze do samego końca na imprezach a nie wracała po kilku godzinach przez niewygodne ciuchy albo buty.

Jak widzicie, to był dla nas mega intensywny weekend. Jestem naładowana inspiracjami na kolejny rok. See Bloggers to niezwykły festiwal. Na każdym kroku można spotkać osoby, które się zna i podziwia na codzień. Nie mam jednak pojęcia, jak Ania i Kuba (Fashionable) ogarniają tak wielkie i wspaniałe wydarzenie. Ja jestem im z całego serca wdzięczna za możliwość uczestniczenia w See Bloggers 2018 i 2019 ❤️. Mam nadzieję, że za rok również się tam z Pio pojawimy.

Był ktoś z Was kiedyś na See Bloggers? Jak Wasze wrażenia?

Tu jeszcze zdjęcie z Kasią z Odkrywając Amerykę. Już Wam kiedyś o niej wspominałam w tym wpisie. Uwielbiam jej bloga i opisywane „inności” w Ameryce.