Tym wpisem chciałabym rozpocząć nową serię. Pomysł na nią zrodził się w mojej głowie zaraz na początku prowadzenia bloga. Wolałam jednak poczekać, aż emocje związane z organizacją własnego ślubu i wesela opadną i będę mogła obiektywnie podejść do pewnych spraw ?. Teraz, z czystym sumieniem, rozpoczynam serię wpisów „wesele krok po kroku” i mam nadzieję, że pomogę części z Was przejść przez drogę przygotowań do własnego ślubu i wesela bez zbędnych nerwów. Będzie mi szalenie miło, jeżeli zaoszczędzę Wam choć troszkę stresów.

Zacznijmy więc od zaręczyn. Bez nich zazwyczaj para nie zaczyna poważnych rozmów o ślubie i weselu (choć zdarzają się wyjątki). Marzyłam sobie, żeby dodać ten wpis w naszą piątą ich rocznicę, ale się standardowo nie wyrobiłam i jestem kilka dni spóźniona. Pio bowiem na oświadczyny wybrał sobie datę moich urodzin. I tutaj mój szczery, płynący z doświadczenia apel do wszystkich Panów – nie łączcie dwóch okazji w jedną!!! Czy Wy nie rozumiecie, jakie to słabe, przewidywalne i oklepane? Większość kobiet spodziewa się oświadczyn w urodziny/imieniny/święta/sylwestra itp. A przecież tutaj chodzi o element zaskoczenia i miłej niespodzianki!

Ja przyznam, że zawiodłam się na Pio w tym dniu. Od rana udawał, że zapomniał o moich urodzinach, miał normalnie iść do pracy na noc, nie złożył mi życzeń, ani nie kazał się ładnie wyszykować na wieczór. Kilka razy tego dnia płakałam po kątach i wieczorem byłam już cała zapuchnięta. Tak więc, kiedy na dwie godziny przed pójściem do roboty Pio przyklęknął na środku naszej sypialni, to miałam ochotę mu tym pierścionkiem przywalić, albo wyjść z pokoju trzaskając na odchodne drzwiami. Przytrzymałam go jednak w niepewności kilka minut, żeby zalał go całego pot z nerwów i w końcu odpowiedziałam „tak” na zadane wcześniej pytanie ?.

W ten oto sposób wcale nie mam jakichś wyjątkowo miłych wspomnień związanych ze swoimi zaręczynami. Może kiedyś jeszcze Pio zrobi to lepiej. 5 lat temu bowiem dał plamę po całości. Czy wspominałam jeszcze, że kupił za mały pierścionek, który nie wszedł na żaden z moich palców nawet za linię paznokcia? Dramat ?‍♀️. Dwa tygodnie musiałam czekać aż go jubiler poprawi, a mój ówczesny narzeczony dopłacał, bo trzeba było dołożyć złota, żeby powiększyć pierścionek o… 7 numerów ?.

Takie były nasze zaręczyny. Każda dziewczyna ma swoją wizję tego, jakby chciała, żeby jej partner się oświadczył. Warto podpytać o to ją, albo jej najbliższą przyjaciółkę. Ona może to wybadać za Was, żeby przyszła narzeczona nie nabrała podejrzeń. Nasze zaręczyny zapewne wspominałabym dużo lepiej, gdyby Pio oświadczył mi się np. zaraz po przebudzeniu. Mielibyśmy cały dzień na świętowanie i dzielenie się swoim szczęściem. Nie chodziłabym załamana, że mój partner zapomniał o dacie mojego urodzenia i nie snułabym wizji, że wcale mu na mnie nie zależy i pewnie w ogóle mnie nie kocha. Zepsuł mi urodziny i zaręczyny za jednym zamachem ?. Miał chłop rozmach ?.

Przedstawiłam Wam jedną z możliwości, jak się nie oświadczać ?. Teraz przejdźmy już do sposobów, jak to zrobić właściwie, czyli żeby obie strony były zadowolone. To naprawdę bardzo ważny moment w życiu, więc warto go odpowiednio uczcić. Każda kobieta zasługuje, żeby poczuć się wtedy wyjątkowa. Podzieliłam planowanie zaręczyn na kilka podpunktów, które znajdziecie poniżej.

Kiedy?

Niezwykle istotna kwestia. Mi Pio oświadczył się po niecałym roku znajomości i jakieś 10 miesięcy od momentu jak zostaliśmy parą. Nie ma tak naprawdę jednego odpowiedniego momentu, kiedy powinno się zaręczyć. Znam pary, które zostały małżeństwem po kilku miesiącach znajomości i takie, które przed ślubem były ze sobą 10 lat. Według mnie, najważniejsze jest to, żeby zdać sobie sprawę, że chcemy z tą osobą spędzić życie. I to nie tylko w radości. Trzeba wiedzieć, czy da się radę unieść problemy partnera na swoich barkach. Czy rzeczywiście nawet po wielkich kłótniach mamy ochotę się godzić i być razem. Czy chcemy dla drugiej osoby jedynie szczęścia i czy zostaniemy razem nawet mimo przeciwności losu i chorób, które mogą nas spotkać. Oczywiście nie da się przewidzieć wszystkiego. Nie da się też założyć, że nasza druga połówka się nie zmieni w trakcie życia. No ale cóż, na wszystko wpływu nie mamy. Grunt, żeby kochać tą jedną osobę i nie chcieć żadnej innej (nic mnie tak nie wkurza jak facet idący z żoną i oglądający się za innymi, żenada po całości).

A teraz odpowiem na pytanie „kiedy?” z innej perspektywy. Jak już pisałam, nie wybierajcie żadnych oklepanych okazji. Niech to będzie zwyczajny wolny weekend, albo wakacje. Cokolwiek, byle byście mogli być wtedy ze sobą dłużej niż tylko kilka godzin. Może to być także jakaś bardzo ważna dla Was data. Pamiętajcie też, żeby partnerkę uprzedzić, żeby się wyszykowała. Możecie powiedzieć, że zabieracie ją na randkę. Każda kobieta chce czuć się piękna, zadbana i pewna siebie w chwili zaręczyn. A nie będzie miło wspominała oświadczyn, na których była brudna po pracy, zmęczona, niewygodnie czy niechlujnie ubrana, zapłakana, czy zapuchnięta.

Gdzie?

Tak naprawdę nie jest to ważne. Mi nie przeszkadzało to, że Pio oświadczył mi się w naszej sypialni. Mógłby to zrobić gdziekolwiek. Grunt, żeby miejsce odpowiednio „ograć”. Ze zwykłego pokoju możecie zrobić prawdziwy romantyczny zakątek. Wystarczy trochę chęci. Zamieszczę Wam parę inspiracji z Pinterest’a poniżej. Balony, róże (albo ulubione kwiaty Waszej partnerki), świece, szampan, dobre jedzonko… No która dziewczyna spróbuje takie oświadczyny odrzucić ?? Oczywiście zaręczynami nad morzem, w górach, restauracji, stadionie, itp. też bym nie pogardziła ?. Najważniejsze jest, żeby sprawić, aby miejsce było wyjątkowe.

Czym?

To już istotniejsza kwestia. Musicie się dowiedzieć, jaki kształt i metal lubi najbardziej Wasza partnerka. W moim przypadku była prosta sprawa – musiałam mieć pierścionek z żółtego złota, bo na wszystko inne mam uczulenie ?. Kształt był mi obojętny. Jeżeli Waszej kobiecie podobają się kamienie w pierścionkach, dowiedzcie się, jaki kolor preferuje najbardziej. Ja mówiłam zawsze Pio, że podobają mi się diamenty/brylanty, szmaragdy, szafiry i rubiny. Jako, że ulubiony kolor mojego męża to zielony, dostałam pierścionek ze szmaragdem i dwoma diamentami. Bardzo mi się podobał. Szkoda tylko, że nie mogłam go założyć, bo był za mały… Bądźcie mądrzejsi niż mój Pio i wybadajcie rozmiar palca ukochanej przed kupnem pierścionka.

W jaki sposób?

Nie znam lepszej opcji, niż uklęknąć na jedno kolano i zadać magiczne pytanie „Wyjdziesz za mnie?”, „Czy zostaniesz moją żoną?”, czy coś w podobnym stylu ?. Najlepiej od razu pokazać pierścionek, żeby partnerka oszacowała, czy jest wystarczająco drogi, żeby nim ją kupić (żartuję oczywiście ???). Pierścionek może być z plastiku. Najważniejsze, żeby w słowach kryła się miłość, oddanie i szacunek.

Dodatkowe atrakcje

W obecnych czasach coraz więcej par decyduje się na zdjęcia i filmowanie zaręczyn. Według mnie to super opcja i pamiątka na całe życie. Tylko przyszły narzeczony może mieć trochę dodatkowego stresu ?.

Co po wszystkim?

Cieszymy się swoim szczęściem i miłością ?! Świętujemy! Zawiadamiamy najbliższych! Planujemy ślub! I wesele! I czekamy na kolejny wpis z serii wesele krok po kroku na piechnie.pl ❤️.